Od kilku miesięcy skupiam się niemal wyłącznie na najważniejszym dla mnie projekcie w 2017 roku – książce, w której dzielę się sprawdzonymi sposobami na najczęstsze pułapki w Scrumie. Nazwałem ją “Labirynty Scruma”, właśnie zbieram feedback od recenzentów i planuję ją wydać w modelu self-publishing. Zacznijmy jednak od początku, czyli od pytania “why”.
Dlaczego piszę książkę?
Wspierając pracę w Scrumie w mocno różniących się od siebie organizacjach, dostrzegam bardzo podobne problemy. Często można to skrócić do podsumowania, że “Scrum nie działa”. To znaczy, że uzyskiwane efekty najczęściej rozmijają się z oczekiwaniami osób, które inicjują, wspierają lub sponsorują zmianę.
Dlaczego tak się dzieje? Moje doświadczenie jest takie, że najczęściej brakuje praktycznej wiedzy o tym, jak korzystać ze Scruma – czyli technik, podejść, sposobów oraz metod. Nie oznacza to, że nie dostrzegam problemów związanych z samym procesem przeprowadzania zmiany, kultury organizacyjnej, wartości czy postaw. Po prostu wspomniany wcześniej brak wiedzy oraz doświadczenia rzuca mi się w oczy najbardziej.
Przykłady? Proszę bardzo. Codzienny Scrum to nudne spotkanie statusowe, Scrum Master zachowuje się jak sekretarka, Product Backlog nie jest przygotowany do Planowania Sprintu a na Przeglądzie Sprintu zespół nie pokazuje niczego namacalnego. Kolejne antywzorce, problemy oraz pułapki mogę mnożyć niemal w nieskończoność.
W ciągu ostatnich kilku lat większość tego rodzaju problemów miałem okazję doświadczać oraz rozwiązywać na różne sposoby. Pracowałem jako Scrum Master, Agile Coach oraz manager z kilkudziesięcioma różnymi zespołami scrumowymi w różnych firmach. Nie spotkałem zespołu, który nie borykałby się z mniejszymi lub większymi problemami, niezależnie od poziomu ich zaawansowania.
W pewnym momencie zacząłem dostrzegać pewną powtarzalność – tzn:
- Obserwuję problem (hmm, coś nie tak z tym Daily Scrumem)
- Identyfikuję go (no tak, wygląda raczej jak raportowanie statusu prac)
- Rozumiem jego konsekwencje (przez to nie powstanie plan na najbliższe 24h)
- Mam pewien wachlarz sprawdzonych rozwiązań, które mogę zaproponować i zastosować (np. usunąć odbiorcę raportu z pola widzenia i porozmawiać o tym czym i dla kogo jest Daily Scrum)
Kiedy dotarło do mnie, że być może jest to wartościowy materiał, postanowiłem przelać to wszystko na papier, chociaż zupełnie nie myślałem wtedy o książce.
Jak powstaje książka?
Na początku powstała pierwsza mindmapa, która pomogła mi uporządkować najczęstsze problemy w Scrumie z podziałem na Zdarzenia Scrumowe. Na tej podstawie przygotowałem prezentację, którą przedstawiłem podczas jednej z sesji “Agile Lighting Talk” w STX Next. Mając wspomnianą prezentację w ręku, omówiłem pomysł napisania cyklu artykułów na temat najpopularniejszych antywzorców w Scrumie z zespołem agile247.pl. Informacja zwrotna, jaką otrzymałem, brzmiała mniej więcej “Jacek, lecisz z tym tematem” #jestpaliwo
Dzisiaj, kiedy patrzę na ten surowy materiał, widzę gotową książkę, którą wystarczy rozbudować, oszlifować i wydać. Co ciekawe, zajęło mi ponad rok, żeby dostrzec ten potencjał. Do podjęcia finalnej decyzji “piszę książkę” zainspirował mnie Kuba, z którym miałem okazję przegadać ten temat podczas wspólnej podróży powrotnej z Warszawy do Poznania.
Wydało mi się całkiem naturalne, żeby do pisania książki wykorzystać narzędzia, które na codzień uważam za wartościowe: persony, story mapping, Product Vision, burndown chart czy tablica obrazująca postęp prac.
Przykładowo, poniższy burndown chart pomaga mi określić, ile pracy pozostało do ukończenia książki. Jest też świetnym narzędziem motywacyjnym. Nie jest to jednak narzędzie idealne. Po pierwsze, poziom 180 stron określiłem nieco na wyczucie, więc jest to wyłącznie pewne przybliżenie. Druga sprawa – wykres pokazuje wypalanie stron, nie pokazuje jednak pracy, która pozostaje do wykonania, czyli poprawek na bazie feedbacku od recenzentów.
Z kolei tablica pokazuje to, czego nie widać na wykresie – status poszczególnych rozdziałów. Tutaj już jasno widzę, który rozdział jest do napisania, który jest u recenzentów, a który muszę poprawić po uzyskaniu feedbacku.
Co to za książka?
Książka nazywa się “Labirynty Scruma” i opisuje ponad 100 sprawdzonych sposobów na najczęstsze pułapki w Scrumie. Jest skupiona mocno na praktyce – zakładam, że już wiesz co to jest Scrum, znasz Scrum Guide oraz przeczytałeś już jakieś książki o Scrumie.
Na około 180 stronach przedstawiam praktyczne rozwiązania najczęstszych problemów dotyczących:
- Ról (Scrum Master, Product Owner, Zespół Deweloperski)
- Zdarzeń scrumowych (Codzienny Scrum, Planowanie Sprintu, Przegląd Sprintu, Retrospektywa Sprintu)
- Doskonalenia Product Backlogu
- Artefaktów scruma (Backlog Produktu, Backlog Sprintu, Przyrost)
Całość wzbogacona będzie historiami z mojego doświadczenia oraz doświadczeniami osób, które moim zdaniem mają ciekawe historie do opowiedzenia.
Dla kogo ta książka?
Budując wizję produktu dla książki w pierwszej kolejności pracowałem nad określeniem grupy docelowej. Bardzo generalnie rzecz ujmując, myślałem o osobach, które pracują w Scrumie lub w środowisku, w których Scrum jest stosowany. Wchodzą na większy poziom szczegółów, przygotowałem konkretne grupy odbiorców, w kolejności od największej trafności:
- Scrum Master – Główna, największa grupa odbiorców. Wierzę, że przy pomocy tej książki jestem w stanie znacząco poszerzyć wiedzę Scrum Mastera, dając mu bardzo konkretną “skrzynkę z narzędziami”. Gdy pracuję ze Scrum Masterami, niemal zawsze jestem w stanie dać od siebie coś (np. trafne pytanie, inną perspektywę, odwzorowanie, poradę, nową technikę, czasem wystarczająco długie milczenie), co powoduje, że słyszę w rewanżu “dzięki”. Nie z każdym mogę jednak podzielić się tą wiedzą osobiście, więc cieszę się, że książka pozwoli mi dotrzeć do Scrum Masterów, z którymi nie mam możliwości pracować f2f #bilokacja
- Manager : Osoba, która zarządza zespołem, zespołami lub większymi strukturami. Często jest inicjatorem zmian scrumowych i osobą kwestionującą status quo. W sytuacji w której dookoła siebie obserwuje “niedziałającego Scruma”, książka może pomóc mu skutecznie reagować, podsuwając konkretne sposoby na radzenie sobie z popularnymi problemami. Pułapki oraz rozwiązania zawarte w książce mogę też stać się punktem odniesienia w dyskusji “gdzie jesteśmy z naszym Scrumem”.
- Agile Coach – Zakładam, że osoba w roli Agile Coacha, zna w większości to, co opisuję. Pomimo tego myślę, że książka nadal może zainspirować, odświeżyć spojrzenie lub stać się pewnego rodzaju checklistą, nawet dla doświadczonego Agile Coacha. Przykładowo, może pomóc upewnić się, że pracując z zespołem scrumowym, nie stracił z pola widzenia jakiegoś istotnego aspektu lub perspektywy. Taka książka kucharska, do której sięga się albo po konkretny przepis, albo żeby znaleźć coś, co odpowiada aktualnej potrzebie. A może będzie też – po wcześniejszym przejrzeniu i upewnieniu się, że Wieczorek nie pisze głupot – rekomendować tę książkę swoim podopiecznym? Czas pokaże.
- Product Owner: podobnie jak w przypadku Scrum Mastera, dla Product Ownera książka może być kolejnym krokiem w pogłębieniu praktycznej wiedzy dotyczącej Scruma. Dużą część porad z książki Product Owner może zastosować samodzielnie (np. te dotyczące pracy z Product Backlogiem oraz samej roli Product Ownera) lub pracować razem ze Scrum Masterem oraz Zespołem Deweloperskim nad usprawnieniem pozostałych obszarów. Co więcej, doświadczałem wielokrotnie sytuacji w której Product Ownerzy chętnie zdobywali wiedzę, która zwykle interesuje bardziej Scrum Mastera – pozwalało im to rozwijać dodatkowe umiejętności (np. podstawy moderacji, techniki pracy z produktem), które pomagały im w codziennej pracy.
A co jeśli jesteś członkiem Zespołu Deweloperskiego, project managerem lub szefem niedużej firmy i interesujesz się Scrumem? Uważam, że nadal znajdziesz w “Labiryntach Scruma” treści, które pomogą Ci lepiej wykorzystać możliwości Scruma, znaleźć inspirację lub podpowiedzieć kolejne kroki do wypróbowania.
Postęp prac
Na dzień dzisiejszy zostały mi do napisania dwa rozdziały, z czego jeden to wstęp do książki. Pozostała praca to wprowadzenie poprawek, które otrzymuję od recenzentów oraz uspójnianie i wygładzanie treści. Gdybym był project managerem, powiedziałbym, że 75% jest zrobione, teraz tylko pytanie, ile mi zajmie zrealizowanie pozostałych 25% ;)
Na dzisiaj, stosując sprawdzoną metodę szklanej kuli, planuję mieć gotowy produkt przed wakacjami tego roku.
Przede mną również wszystkie prace wydawnicze: przygotowanie okładki, wersji do druku oraz wersji elektronicznej. Dodatkowo – jako, że nikt nie zrobi tego za mnie – wszystkie działania promocyjne związane z publikacją książki: artykuły, patronaty, prezentacje, warsztaty itp. Spodziewam się, że przemyślana, targetowana promocja zajmie mi kolejne pół roku. I tym sposobem nawiązuję do początku tego artykułu – jak by na to nie spojrzeć, rok 2017 będzie dla mnie rokiem książki.
Co dalej?
Jeśli chcesz być informowany o postępie prac, zapisz się na newsletter.
Do usłyszenia!
Źródło zdjęcia: https://flic.kr/p/dELbZF
Photo by Andrew Seaman on Unsplash
9 odpowiedzi
Super, brakuje takich rzeczy.
Ja kupuje.
Dzięki Maciej!
Poproszę w wersji na kindle :)
Cześć Jarek. Będzie wersja elektroniczna książki, nie wiem tylko jeszcze w jakim/jakich dokładnie formacie/formatach. Póki co, ten temat to dla mnie epic do głębszego refinementu :)
Jacek, fajnie że dajesz zajrzeć do środka tego procesu. Chętnie zobaczę podsumowanie :)
Dzięki Tomek :) Pomyślałem, że może to być interesujące, żeby pokazać to nieco „od kuchni”. Myślę, że podzielę się na końcu przemyśleniami całościowymi.
Fajny agileowy sposób na info o tym nad czym pracujesz! Zapewne poza samym faktem małej promocji przyszłej książki zdobywasz dodatkowe paliwo motywacyjne. Dolewam się z paliwem, który mam nadzieję wpłynie na bardziej optymistyczne Velocity :) Trzymam kciuki i już staję z niecierpliwością w kolejce – jak tylko pojawi się książka to biorę ją „w ciemno”! :)
Krzysztof, dzięki za wsparcie. Fajnie, że czekasz, bo tak jak napisałeś – dodaje to paliwa :)