Czytając „Agile Coaching” miałem mieszane uczucia. Kiedy zastanawiam się, z czego to mogło wynikać, do głowy przychodzą mnie dwie potencjalne odpowiedzi.
Po pierwsze, była to kolejna już książka, która opisuje rolę agile coach’a. W czasie, kiedy ją czytałem, byłem nasycony tematem na tyle, że z pewną ulgą sięgnąłem po następną, nieco inną książkę, opisującą teorię złożoności w kontekście nowoczesnego zarządzania.
Drugim powodem może być fakt, że czytałem ją na raty – raz będą w podróży, innym razem czekając w kolejce na poczcie. Efektem było silne zdefragmentowanie wiedzy w niej zawartej, co nie pozwalało mi na zbudowanie jej całościowego obrazu w głowie.
Teraz, kiedy przeglądam ją po czasie widzę, jak dużo z niej wyniosłem i co więcej – dochodzę do wniosku, że nadal potrafi być inspirująca. Ilość aspektów, sytuacji oraz technik, które przedstawione są w książce jest naprawdę imponująca. Szybko można odczuć, że autorki mają bogate doświadczenie praktyczne, którym chętnie dzielą się z czytelnikiem.
Podobało mi się, że po każdym rozdziale opisały najczęściej występujące problemy oraz proponują własne rozwiązania. Może to być interesujący punkt startowy dla osób, które rozpoczynają swoją przygodę z agile. Warto jednak pamiętać, że w złożonym środowisku na postawione problemy nie ma zazwyczaj jednoznacznych odpowiedzi, stąd raczej zachęcał bym do eksperymentów, aniżeli do bezkrytycznego implementowania podanych rozwiązań.
Książka jest ciekawym uzupełnieniem wiedzy, którą możemy znaleźć w flagowej pozycji dotyczącej agile coachingu Lyssy Adkins. Mam wrażenie, że książka Rachel oraz Liz jest nieco bardziej pragmatyczna oraz zwięzła, choć z drugiej strony chwilami brakowało mi w niej polotu. Niemniej jednak – polecam.
Plusy:
+ dużo praktycznych porad
+ czytelna, przejrzysta struktura książki
Minusy:
– zabrakło „tego czegoś” co powoduje, że nie możesz przestać czytać
Moja ocena: 4 / 5