Rozmawiałem jakiś czas temu ze Scrum Masterem u klienta. Kiedy podsumowywał on swoje dokonania oraz rzeczy, które mógł zrobić lepiej, to wspomniał, że: “gdyby mógł cofnąć czas, to mocniej kołczował by Product Ownera”.
Inna sytuacja. Jestem na konferencji. Podczas sesji Open Space grupa osób doradza młodemu Sccrum Masterowi jak radzić sobie z problematycznym Product Ownerem. W końcu z tłumu pada porada: “No wygląda na to, że musisz go zacząć mocniej kołczować”
Zacząć. Mocniej. Kołczować.
Wielokrotnie spotykam się z takim określenie, pisałem już o tym kiedyś na Twitterze.
Być może to tylko niefortunna konstrukcja.
Być może to tylko pewne uogólnienie i spięcie szeregu różnych aktywności nie najlepiej dobranym słowem “coaching”.
Być może to nic takiego, tylko jakieś tam moje wyobrażenie, co to może oznaczać.
Niezależnie od tego, jak faktycznie to “mocne kołczowanie” wygląda w praktyce, w mojej głowie pojawiają się mimo wszystko pejoratywne skojarzenia. Oto dlaczego:
- coaching wymaga zgody coachee – próby coachingu, takiego z prawdziwego zdarzenia (a nie prowadzonego przez bohaterów wpisów na profilu “Zdelegalizować coaching i rozwój osobisty”), bez pozwolenia drugiej osoby, uważam za nieetyczne. Nie można kogoś ot tak “skołczować”, bo tak nam się podoba, a co dopiero “mocniej skołczować”.
- coaching to tylko jedno z narzędzi pracy – Scrum Master czy Agile Coach mają do dyspozycji rozbudowany arsenał narzędzi, gdzie coaching jest tylko jednym z nich. Przykładowo, w wielu sytuacjach lepszym pomysłem zamiast mówienia, jest praca ciszą. W innym przypadku lepszy od coachingu może okazać się mentoring albo po prostu zwykła rozmowa.
- czysty coaching jest trudny – jest bowiem tylko pewnego rodzaju ramą, która pomaga klientowi osiągnąć jego cel i nie ma tam miejsca na ego coacha. Na bazie swoich doświadczeń wiem, że jest to trudna sztuka sama w sobie, a określenie “mocny coaching” wzbudza moje wątpliwości, czy właśnie o tak czystym i etycznym wariancie rozmawiamy.
- ”mocne kołczowanie” nie jest sygnałem mówiącym mi o wzajemnym szacunku – niejednokrotnie spotkałem się z sytuacją, w której Scrum Master był osobą na początku swojej ścieżki rozwoju, często wchodzącą dopiero na rynek. Z kolei Product Owner był doświadczonym biznesowcem, który zjadł zęby na nie jednym produkcie, pracując jednak innymi narzędziami i w innym, zwykle mniej zwinnym modelu, bazując na innym systemie wartości. “Mocno kołczowanie” odbieram tak, że w tej relacji SM to jest ten mądry co wie, a PO ten nie mądry co nie wie, więc trzeba wzmocnić bodźce kołczujące. Dla równowagi: widuję też sytuacje odwrotne, czyli w skrócie, brak szacunku od strony Product Ownera dla Scrum Mastera.
- już sama praca pytaniami może irytować, w szczególności osoby, które nie są przyzwyczajone do takiego stylu pracy. Nie stawiam znaku równości pomiędzy zadawaniem pytań a coachingiem. Dobre, mocne pytania potrafią stworzyć uczucie dyskomfortu, a co dopiero ustrukturyzowany coaching?
No dobrze. To co zamiast “mocniejszego kołczowania” może zrobić Scrum Master pracujący z Product Ownerem?
Często w rozmowach ze Scrum Masterami oraz Product Ownerami używam metafory, że jeden dla drugiego jest jak wingman — w militarnym tego słowa rozumieniu. Oznacza to, że w złożonym i zwykle niełatwym środowisku organizacyjnym, wspierają siebie nawzajem, podobnie jak robią to piloci samolotów bojowych wylatujący na misję.
Co mam na myśli pisząc o współpracy? Na bazie moich doświadczeń pracy jako Scrum Master z Product Ownerami, mogę podać kilka przykładów:
- Budowanie partnerskiej relacji opartej na zaufaniu
- Obustronna wymiana doświadczeń oraz punktów widzenia
- Dzielenie się informacją zwrotną
- Wzmacnianie otwartej komunikacji w Zespole Scrumowym
- Współpraca podczas wydarzeń w Scrumie
- Dobieranie narzędzi wspierających pracę na produktem
- Wspieranie ważnych momentów w życiu zespołu
- Wspólne omawianie trudnych momentów w trakcie prac nad produktem
- Wzmacnianie świadomości procesowej oraz produktowej w zespole
- Promowanie wartości poprzez życie w zgodzie z nimi na codzień
- Nazywanie rzeczy takimi jakimi są
Każdy z tych punktów nadaje się do pogłębienia. Być może przy okazji kolejnych wpisów.
Photo by Martin Kníže on Unsplash